Jesteś w: Dobra pani

Dobra Pani Eliza Orzeszkowa – cytaty

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

a)Fałszywe wzruszenie Krzyckiej:
„- Sierota! – ze wzruszeniem powtórzyła pani Ewelina i pochylona nad dzieckiem chciała zapewne wziąć je w ramiona. Lecz nagle cofnęła się. Wyraz litości twarz jej okrył.
- O! biedactwo! Jakież to ubranie! – zawołała – sukienka długa aż do ziemi … Zaśmiała się.”

b)Powrót z Włoch:
„Po upływie kilku miesięcy, w piękny dzień letni, willa pani Eweliny, przez cały czas nieobecności jej obumarła, ożywiła się znowu. W ogrodzie kwitły pyszne astry i lewkonie, salon jaśniał swymi zwierciadłami i pąsowymi adamaszkami, w sali jadalnej pobrzękiwały z cicha szkła i porcelany, pani Ewelina siedziała w salonie zamyślona bardzo, smutna nieco i tęskna.”

c)Włoski muzyk – nowy obiekt uwagi Krzyckiej:
„Wizyta trwała długo, bo aż do późnego wieczora. Gospodyni domu i gość rozmawiali po włosku z ożywieniem wielkim, z widocznym i obopólnym pragnieniem wzajemnego uprzyjemnienia sobie czasu. Niebawem przyniesiono wiolonczelę, pani Ewelina siedząc przy fortepianie akompaniowała grze słynnego wiolonczelisty.”

d)Egoizm Krzyckiej, znudzenie Helcią:
„- To prawda, moja Czernisiu, tylko takie małe dzieci są prawdziwie miłe i sprawiają rozkosz niezmąconą. Hela wyszła już z najmilszego dziecięcego wieku. Trzeba ją uczyć, strofować…”

„- Gdzie tam smutna! Czegóż by ona smucić się miała? Dąsa się na mnie o to, że nie zajmuję się nią tak ciągle, jak dawniej… Mój Boże! czyż ja mogę przez całe życie niczym innym nie zajmować się, jak tylko tym dzieckiem…”

„- Zmieniła się – powtórzyła pani Ewelina i wzdychając, z gestem największego zniechęcenia dodała: - nie pojmuję już teraz, jak mogłam tak bardzo lubić takie nudne dziecko!...”
e)Wspomnienia Helci w ogrodzie Krzyckiej:
„- Popatrzym przez okno, Elfku, zobaczym, co tam w pokojach dzieje się… Może pani tam jest… Może nas zawoła…
Uklękła na ławce. Woda, której wiele zgromadziło się we wklęsłości ławki, plusnęła spod jej kolan. Nie uważała na to.
- Popatrz, Elfku, popatrz!
Podniosła pieska i obok twarzy swej kosmaty pyszczek jego do szyby przycisnęła.
- Widzisz, Elfku… Wszystko tak samo, jak było… pąsowe firanki takie piękne… a tam duże lustro, przed którym pani ubierała mię czasem… a tam… przez otwarte drzwi widać pokój jadalny…”

f)Jan – odnalezienie Helenki:
„Stał, patrzył, wstrząsał głową i, nie wiedzieć dlaczego, grubą ręką swą, z niechcenia niby, przesunął po oczach, podniósł potem w silnych ramionach swych dziewczynkę, która obudziwszy się, senna, spłakana i słaba, rozpaloną twarz swą na ramię jego zwiesiła.”



  Dowiedz się więcej