Jesteś w:
Ignacy Krasicki
Jak wskazuje już sam tytuł, satyra ta piętnuje nałóg alkoholizmu oraz ludzi, którzy z jednej strony chwalą trzeźwość, a z drugiej chętnie sięgają po ulubione trunki.
Satyra oparta jest na schemacie dialogu prowadzonego przez dwu szlachciców. Jeden z nich opisuje biesiadę, w której uczestniczył poprzedniego dnia. Opowiada, iż biesiada zaczęła się od wspólnego skosztowania wódki:
Jak częstować, a nie pić?
I to się nie godzi.
Podobnie wyglądała dalsza część wieczoru – pito podczas obiadu i po jego zakończeniu, dyskutując przy tym o pijatykach – wszyscy uczestnicy zgodnie je potępili. W miarę upływu wieczoru i zwiększającej się ilości wypitych trunków, atmosfera spotkania zaczęła coraz bardziej przypominać potępiane z początku pijatyki.
Uczestnik tej biesiady stwierdza:
Bodaj w piekło przepadło obrzydłe pijaństwo!
Cóż w nim? Tylko niezdrowie, zwady, grubiaństwo.
Oto profit: nudności i guzy i plastry.
Podobne zdanie o takim przebiegu uczty ma i drugi rozmówca, porównujący pijących ponad miarę do zwierząt:
Człowiekiem jest z pozoru, lecz w zwierząt gatunku
Godzien się mieścić, kiedy rozsądek zaleje
I w kontr naturze postać bydlęcą przydzieje.
Na koniec obaj wychwalają zalety trzeźwości, lecz chwilę potem jeden z ich idzie... by napić się wódki.
Satyra ta jest więc nie tylko ostrą krytyką nadmiernego picia alkoholu, ale także źle pojętej gościnności, która niejako namawia do wypicia.
Pijaństwo - opracowanie
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimJak wskazuje już sam tytuł, satyra ta piętnuje nałóg alkoholizmu oraz ludzi, którzy z jednej strony chwalą trzeźwość, a z drugiej chętnie sięgają po ulubione trunki.
Satyra oparta jest na schemacie dialogu prowadzonego przez dwu szlachciców. Jeden z nich opisuje biesiadę, w której uczestniczył poprzedniego dnia. Opowiada, iż biesiada zaczęła się od wspólnego skosztowania wódki:
Jak częstować, a nie pić?
I to się nie godzi.
Podobnie wyglądała dalsza część wieczoru – pito podczas obiadu i po jego zakończeniu, dyskutując przy tym o pijatykach – wszyscy uczestnicy zgodnie je potępili. W miarę upływu wieczoru i zwiększającej się ilości wypitych trunków, atmosfera spotkania zaczęła coraz bardziej przypominać potępiane z początku pijatyki.
Uczestnik tej biesiady stwierdza:
Bodaj w piekło przepadło obrzydłe pijaństwo!
Cóż w nim? Tylko niezdrowie, zwady, grubiaństwo.
Oto profit: nudności i guzy i plastry.
Podobne zdanie o takim przebiegu uczty ma i drugi rozmówca, porównujący pijących ponad miarę do zwierząt:
Człowiekiem jest z pozoru, lecz w zwierząt gatunku
Godzien się mieścić, kiedy rozsądek zaleje
I w kontr naturze postać bydlęcą przydzieje.
Na koniec obaj wychwalają zalety trzeźwości, lecz chwilę potem jeden z ich idzie... by napić się wódki.
Satyra ta jest więc nie tylko ostrą krytyką nadmiernego picia alkoholu, ale także źle pojętej gościnności, która niejako namawia do wypicia.